Off Topic - Otwarty internet zanika
Angelfrost - 2024-11-19, 12:43 Temat postu: Otwarty internet zanika Dawno tego nie robiłem więc z góry przepraszam za potencjalne błędy czy brak składu, no beta we die like pierwsza edycja ksc
Kolejny z tematów myślę dość uzupełniający z cyklu "kiedyś było lepiej", "nostalgia za forami", przynajmniej jeśli chodzi o kwestie internetu, dyskusji, wymiany informacji itd :)
Wątek może dość zbliżony do tego o forach, ale tamten bardziej skupia się na atmosferze niż na otwartości
Kiedyś otwarty internet był czymś normalnym
Jeszcze lata temu dominujące formy aktywności i dyskusji w internecie były publiczne. Do dzisiaj chociażby można przeglądać stare posty jeszcze z czasów Usenetowych. Fora - jeżeli istnieją - można do woli przeglądać stare dyskusje. W większości nie wymagają konta, nie wymagają zatwierdzenia możliwości przeglądania przez kogoś z administracji, nie wymagają specjalnego zaproszenia od któregoś z szanowanych członków społeczności.
Owszem, były też bardziej "zamknięte" grupy, jednak znalezienie jakiejś społeczności i dołączenie do niej polegało na wpisaniu "[nazwa] + forum" i często wejście na któryś z linków, założenie konta, i już można było się angażować. Dzisiaj taka sytuacja jest mało prawdopodobna.
Mając jakiś problem techniczny można było poszukać rozwiązań na forach, gdyż były publicznie dostępne, zaś poszczególne tematy indeksowane przez wyszukiwarki. Stąd pewno też niechęć co po niektórych użytkowników do odpowiadania n-ty raz na ten sam problem, w bardzo grzeczny i kulturalny sposób sugerując korzystanie z opcji szukaj :) Jeśli angażowałeś się w jakimś fandomie - czy to przez fanarty, czy fanfiki - fora w naturalny sposób pomagały zdobywać engagement. Dzieła mogły być dyskutowane na innych forach, ludzie sobie wzajemnie polecali, przez co więcej osób się potencjalnie o nim dowiadywało :)
Dziś
Dzisiaj większość społeczności siedzi na Discordach. Które mają próg wejścia w postaci - znajdź zaproszenie. O, znalazłe/aś? To teraz módl się, aby nie okazało się że wygasło.
Masz jakiś problem techniczny? Cóż, możesz spytać na Reddicie. W najlepszym wypadku ktoś odpowie. Albo poleci ci zapytanie się na Discordzie. Discordy głównie wyparły fora, ale nie są idealnym zamiennikiem. Nie są indeksowane, więc znalezienie ich jest ciężkie. (Są jakieś oficjalne listy publicznych Discordów, no ale nie ukrywajmy, jeżeli jest to jakaś bardziej niszowa rzecz to powodzenia.) Wyszukiwarka Discordowa działa prawie tak jak ta na Messengerze. Czyli źle. Discord to dziwny twór bo miał służyć głównie do rozmów, ewentualnie czatów podczas gry, natomiast stał się alternatywą dla forów dyskusyjnych.
Są to miejsca zamknięte. I Discord nie jest może jedynym przypadkiem, ale najbardziej rażącym. Innym przypadkiem są grupy na Facebooku, które również są zamknięte. Może nie aż tak jak Discord, gdyż można je wyszukać i raczej się na coś trafi - ale często są one prywatne, nie można ich przeglądać nie będąc ich członkiem. (Ciekawe dlaczego :)
Natomiast widać to dzisiaj, że ciężko jest wejść do jakiejś społeczności. Wielkie Discordy mają bardzo spłycone relacje, gdyż jest za dużo osób i każdy tam jest statystyką, nickiem pośród wielu - może niektóre bardziej rozpoznawalne mają jakiś posłuch, ale wtedy to jest zwykły popularity contest. Z kolei mniejsze Discordy są... dziwne dla kogoś z zewnątrz? Może nawet nie intencjonalnie, ale idzie odczuć ten dystans, gdzie wszyscy się prawie znają, i ktoś nowy zaburza dynamikę. W efekcie czego nie angażuje się zbytnio i/lub odpuszcza. Mam wrażenie (chociaż mogę się mylić) że fora były bardziej przyjazne tutaj.
Powody
Wydaje mi się że dużo osób najzwyczajniej w świecie powoli boi się otwartego internetu. Mamy początek lat 20. XXI wieku. Dzisiaj otwarty internet kojarzy się z najgorszym możliwym syfem i dyskursem w social mediach, treściami na których wyświetlanie nie mamy wpływu, czy wreszcie - a to świeżynka ostatnich dwóch lat - puste treści generowane i komentowane przez sztuczną inteligencję. (Tutaj też miał być link ale na forum - o dziwo - jeszcze nie ma tematu o AI :) Nic więc dziwnego, że wiele osób czuje się odrzucona od takiego internetu. Dlatego zaczyna się grodzić i zamykać w swoich bezpieczniejszych, mniejszych ogniskach. Stąd też może wynikać ten wzrost "zamkniętego" czy "schowanego" internetu.
Większość ludzi też przez social media i powszechną wrogość i antagonizm tam panujący boi się też komentować publicznie, dlatego jak jakaś treść im się spodoba... zamiast ją komentować w tym miejscu, dając autorowi feedback że jest bardzo fajna, często udostępnia się ją na prywatnych Discordach i tam komentuje w zamkniętym gronie, przez co autor myśli że niepotrzebnie udostępnia to w internecie, skoro nikt nie jest zainteresowany. Brzmi to może dziwnie, ale w kontekście dzieł fanowskich, fanartów czy fanfików, które powstają za darmo i są wrzucane aby inni ludzie się z nich cieszyli, feedback jest bardzo ważny, bo jak nikt nie chce czytać czy się angażować, to równie dobrze mogę pisać czy rysować dla siebie i nigdzie tego nie publikować. (Pomijając cały aspekt że jako ludzie mamy jakąś taką wewnętrzną potrzebę bycia zauważonym i docenionym - na swoich warunkach.) Dzieła fanowskie często nie mają takiej hierarchi autor -> odbiorcy, tylko bardziej fan <-> fan, jest ona na równym poziomie, nie jest tak jak z wydawanymi książkami czy filmami gdzie tego direct engagementu nie ma. W fandomie ja coś wrzucam bo lubię dane dzieło i chcę się angażować w fandom, rozmawiać o tym z ludźmi, itd.
Otwartość w morzu zamykającego się internetu
Poza coraz bardziej nielicznymi forami odnośnie pomocy technicznej jakichś gier, częściowo otwarty nadal pozostaje Reddit. Z tym że Reddit, podobnie jak Discord, zastąpił większość for, i podobnie jak Discord, nie jest idealnym zamiennikiem for. Ludzie Reddita zdają się traktować jako jakiś miks forum dyskusyjnego, medium społecznościowego, stronki z memami i bloga. Jednocześnie nie jest dobre w byciu żadnym z wyżej wymienionych ze względu na to.
Nasza społeczność pomimo różnych zmian jako tako sobie radzi. Mamy nadal KSC. Mamy MruczekWiki które jest publiczne i zdarzało się, że osoby z MruczekWiki albo KSC dołączały do Discorda, więc nie jest tak że jesteśmy jakoś kompletnie pozamykani :) Natomiast zdecydowanie centrum aktywności mocno się przesunęło na zamknięte. Może wygoda? Chęć bycia dostrzeżonym na instancie, zamiast oczekiwania na potencjalną odpowiedź, która może się nie pojawić?
10 lat temu zdarzało się, że na forumowych shoutboksach często pisało się, by ktoś zajrzał na Gadu. Teraz większość o nowych postach czy tematach na KSC dowiaduje się poprzez bota na Discordzie :) Trochę zabawne odwrócenie sytuacji.
kenex - 2024-11-19, 17:41
Ładnie napisane i zgadzam się ze wszystkim obserwacjami.
Obecnie umieszczenie jednego, niefortunnego tweeta może stać się zapalnikiem nagonki, przez którą straci się pracę oraz przyjaciół. Dobrze o tym mówi chociażby Jon Ronson w TEDzie When online shaming goes too far (trwa niecałe 10 minut, są polskie napisy). Nic dziwnego, że wzrósł popyt na "bezpieczne" formy komunikacji, rozumiane jako wolne od przypadkowych oczu. Internet nieraz wymierza absurdalnie surowe kary i strach ryzykować.
Gdy podczas rozmowy twarzą w twarz ktoś powie coś niestosownego, już po samej mimice otoczenia może się zorientować, że palnął głupstwo i się zawstydzić. Otoczenie owo zawstydzenie dostrzeże i uzna, że kara społeczna została wymierzona. W przypadku platformy społecznościowej odpowiada głucha ściana. Przez to ludzie się nakręcają, by karać coraz ostrzej, skoro psychologicznie wydaje się, że nie dociera. Ofiara nagonki może właśnie płacze do poduszki, ale karcący tego nie widzi.
Dochodzi jeszcze efekt, że karcenie winnych jest dla nas bardzo satysfakcjonujące, pobudza układ nagrody. Na tym opiera się wiele filmów akcji z motywem zemsty. Jednocześnie w mediach społecznościowych bariera wymierzenia nawet mega surowej kary jest niewielka. Nie trzeba przełamywać oporu, który zniechęca do agresji wobec stojącego obok człowieka.
Nasze mózgi są totalnie niedostosowane do mediów społecznościowych...
Jonathan Haidt napisał/a: Wredny tweet nikogo nie zabije. Jest próbą publicznego poniżenia lub dania nauczki, a zarazem pochwalenia się własną cnotą, błyskotliwością i plemienną lojalnością. To raczej strzałka niż kula – boli, ale nie zabija. A przecież w latach 2009-12 Facebook i Twitter rozdały na całym świecie około miliarda pistoletów strzałkowych. I odtąd strzelamy nimi do siebie.
[...]
Dając każdemu pistolet do ręki, media społecznościowe zachęcają do ferowania wyroków bez uczciwego procesu. Na platformach pokroju Twittera jak na Dzikim Zachodzie roi się od nieodpowiadających przed nikim samozwańczych szeryfów. Udany atak owocuje lawiną polubień i kolejnymi atakami. W ten sposób platformy z wirusowym turbodoładowaniem upowszechniają praktykę zbiorowego karania za drobne lub wydumane wykroczenia, z całkiem realnymi konsekwencjami, m.in. utratą pracy i samobójstwami zaszczutych niewinnych ludzi.
Źródło
Też uważam, że zamykanie się Internetu jest irytujące. Pamiętam, jak szukałem pomocy technicznej dla moda do Cities:Skylines. Wyszukiwarki googlopodobne nic nie znajdywały, a oficjalny profil odsyłał do Discorda, na którym też nie mogłem nic znaleźć. Okropność. Discord to fajne miejsce do pogadania ze znajomymi, ale beznadziejne forum. Pewnie jednak wygrywa tym, że jest dla wielu pod ręką. Wygoda to cecha, która zapewnia ogromną wygraną w procesie podejmowania decyzji. "Może i fajnie byłoby zadać pytanie w miejscu indeksowanym przez wyszukiwarki, ale nie chce mi się zakładać konta".
|
|
|