Doodoxing - 2020-08-15, 18:17 Mały Król Jan tworzy ziemniaczane knysze. Tutaj tworzy ziemniaczane knysze.Doodoxing - 2020-08-15, 18:25 Hmm... Powietrze z deka smakuje jak arbuz w brytfannie upieczon. - oznajmił Marian, bo powietrze jakie ich otaczało tak mu się kojarzyło.
A mnie, mój drogi, bolą nogi. - niekomfortowy Lucjan rzekł.
Mały jesteś, wiele przed tobą świata, choć wąs zdążył ci już urosnąć, jednak sto dwadzieścia, nie więcej. - odpowiedział apelacyjnie Mariusz.
Masz rację. - przyznał Lucjan.
Marsz ich był usłany niebezpieczeństwamo, jednakże dzielni bracia Marian nie ustępywali ku czyhających ich niebezpieczeństwach. Ich materia wewnętrzna była przepełniona pewnością siebie i myślą, że na księżniczce brzoskwince wykonają czynność gwałtu.kenex - 2020-08-15, 19:05 Doodoxing - 2020-08-15, 19:54 O, spójrz. Widzę, że piranie roślinne są dziś w formie. Dobrze zorganizowana grupa, pewnie nielegalna. - wskazał Marian
Cóż, jeden haps i po mnie. Ze świata czwartego trafię wprost do siódmego, ale stąd nie pomogę już w ubiciu smoczej propagandy i nie zgwałcę księżniczki. - rzekł Lucjan cały się trzęsący
Myślę, że znajdziesz niedługo pewien cement do ubicia czaszką, oby tylko ta się nie potłukła. - odpowiedział Marion
Dziękuję za słowa otuchy. Racz odebrać moje podziękowania. I wszechświat naszych serc stał się zbilansowany. - rozpromieniony Lucek podziękował swemu bratu jak należy
Było pirani roślinnych bez liku. A skoro mowa o likierze to był to poranny rytuał każdego ryjgrzybogłowca, czyli mieszkańca Grzybowego Królestwa, a każdy z nich wyglądał niemal tak samo. Nieliczni różnili się jedynie kolorem zaś ci, którzy swej czapy były pozbawione, ci byłi odsyłani do krainy umysłowych cierpień i karceń, bo byli inni i to mało powiedziane.kenex - 2020-08-15, 20:46 Doodoxing - 2020-08-15, 21:33 Inną szczególną cechą ryjgrzybogłowców był charczący, wysoki, wręcz piskliwy głos. Sprawiał on wrażenie takiego, który mógłby wysadzić bębenki uszne grające do walca na 5/7.
Brązowe grzyby z mordą szpetną, zwane dalej gumbasami nie stanowiły dla braci problemu. Wystarczyło skoczyć im na głowę, a krwista marmolada spływała im po policzkach. Mógł zrobić to nawet nasz maleńki Lucjanek, co grzyba siły nie skosztował.Doodoxing - 2020-08-15, 21:45 Widzisz, bracie mój? Flaga zielona sztandarem zwycięstwa. Chodźmy więc odpocząć, akumulator naładować przysłowiowy. Chodź na arbuza, mój grzybiarzu. - rzekł Marian.Angelfrost - 2020-08-16, 13:08 Fascynujące, czekam na dalszą część historiiDoodoxing - 2020-08-16, 15:37 Cały czas coś powstaje. :DDoodoxing - 2020-08-16, 15:40 Tuż w okolicy tejże flagi powiewającej z prędkością światła jasnego na tym wietrze, który beztrosko tulił braci znajdował się również maleńki zamek najlepiej wzniesiony z mieszaniny gliny i kaczego guana, stąd jego brązowy kolor.
Marianie, kusi mnie aż zobaczyć co jest w środku. - rzekł do Mariana Lucjan.
Hmm... Zobaczmy no, co ten monument ma nam śmiertelnikom grzybowym do zaoferowania. Może to będą jakieś ruchome piaski jak w zamku świata drugiego? - Marian zdawał się być nawet zaciekawiony.Angelfrost - 2020-08-18, 12:29 Jak w tej historii więcej słów niż napisałem przez 5 latDoodoxing - 2020-08-18, 14:19 Będzie już parę stron rozdziału. xDAngelfrost - 2020-08-18, 14:54 No tak ze trzy strony akurat wychodziDoodoxing - 2023-02-13, 16:34 Zamek ów był wypełniony… wodą. Morską, turkusową wodą. No jakże mogło być inaczej. Inaczej też w odniesieniu do obłożenia ścian ów zamku w tym obłożenie istniało z koloru zbliżonego do błękitu i granatu. W wodzie pływały ryby z gębolami większymi od pawianiego zadka, który cierpiał na wodozadkowie.
Ale mam ochotę na smażoną rybę po neandertalsku, taką na półśrednim płomieniu robioną… - ze smakiem westchnął Mario, bowiem ryby skojarzyły mu się ze smacznym posiłkiem o którym to też wspomniał.
Marianie, tobie to tylko jedzenie w głowie. - roześmiał się zielony Lucjan jednocześnie czując, że kwestia Mariana go wcale nie zaskoczyła.
Z kim nam przyjdzie życie tym razem ryzykować w walce? Stawiam na kałamarnicę potężną jak sto tysięcy zylionów milimetrów sześciennych żelowatej substancji zbliżonej do bytu kałamarnicy. - skomplikowaną dyktą rzekł Mario po czym razem z Luckiem poszli dalej. - Cóż… i tak powinniśmy się odrodzić jak to miało miejsce wcześniej a wszystko dzięki wspaniałym, smacznym, zielonym grzybkom! I nie smakują one wcale jak wymioty małpiszona! - zentunzjamił Mario, nadal pragnący dobrego posiłku.mruczek - 2023-08-13, 18:44 I jak, dostał ten posiłek czy nie?Doodoxing - 2023-08-14, 13:57 Nie, bo musieli eksplorować dalsze światy płaskich światów i nie mieli czasu żeby jeść. Jedyne co jedli to czerwone i zielone grzyby.