Off Topic - Wspominanie i analizowanie przeszłości
Gal - 2025-01-13, 01:18 Temat postu: Wspominanie i analizowanie przeszłości Chciałbym poruszyć temat zastanawiania się nad swoją własną przeszłością. Nie chodzi o dawną historię bitew, królów itp. - a o własne działania. Co robiliśmy kilka godzin temu, kilka dni temu, kilka lat temu.
Zdaje się, że wiele autorytetów chwali rozważanie swojej przeszłości. Pitagoras zalecał swoim uczniom codzienną kontrolę własną. W wielu wyznaniach chrześcijańskich duże znaczenie ma rachunek sumienia. Benjamin Franklin podobną praktykę chwali w swojej autobiografii. Współczesne nauki o zarządzaniu radzą kontrolować projekt - mierzyć wyniki i oceniać je.
Z drugiej strony - są i argumenty przeciw. Wspominanie ujemnych zdarzeń z przeszłości może wzmacniać negatywne skutki przykrości. Może psuć relacje międzyludzkie, gdy przypomni nam się jakaś dawna niezgoda.
Pytanie jak wyjaśnić tę rozbieżność - jaka jest natura zalet, a jaka natura wad. Być może chodzi o rozważany okres czasu. Zwolennicy analizy przeszłości raczej zdają się mieć na myśli krótkie okresy. Przy rachunku sumienia bada się przedział od ostatniej spowiedzi - a nie cofa się w dowolnie odległą przeszłość. Pitagoras czy Benjamin Franklin chwalą kontrolę bieżącą, codzienną. Przeciwnicy wspominania przeszłości zdają się krytykować najbardziej wspominanie rzeczy bardzo dawnych, tak jakby wspominanie rzeczy nowszych wiązało się z mniejszym ryzykiem.
Inne możliwe wyjaśnienie to nastawienie samego analizującego. Można analizować z pewną nadzieją, wiarą że teraz będzie lepiej. Być może jest to kluczowe dla odnoszenia korzyści i dla minimalizowania ryzyka. Bo wspominanie przeszłości w smutnym nastoju będzie kierować ku rozżalaniu się z powodu dawnych przykrości, ku przypominaniu sobie najsmutniejszych rzeczy.
A wy co sądzicie o wspominaniu i analizowaniu przeszłości? Gdzie dostrzegacie wady, a gdzie zalety?
Angelfrost - 2025-01-14, 13:31
Hmmm u mnie to przybiera często właśnie taką dwojaką postać :D
Kiedyś zdarzało mi się patrzyć często w przeszłość by uciec od teraźniejszości. Tutaj kwestia nastawienia o którym wspomniałeś, że w sumie to było takie patrzenie nie mające jakiegoś konkretnego wpływu na to co teraz czy na przyszłość, bardziej taka tęsknota za czasami minionymi. Trochę też może regret (żal?) że zmarnowałem tamte lata, zrobiłem za mało, itd. no i to jednak w moim odczuciu, dla mnie, raczej nie było dość zdrowe. Wydaje mi się że łatwo można wpaść w taką pułapkę - "a co gdybym wtedy zrobił/a, postąpił/a inaczej?" itd. i łatwo wtedy się zafiksować na tym punkcie, trochę niepotrzebnie gdyż przsezłości się nie zmieni.
Teraz staram się patrzeć pod innym kątem, bardziej pod względem pozytywnym mi się wydaje, patrząc w jakim miejscu byłem dzień, tydzień, miesiąc, rok temu, a w jakim jestem teraz :)
Więc myślę że można analizować przeszłość w sensie jako pozytywne i dobre działanie, ale pod warunkiem, że patrzymy w drugą stronę, przed siebie. Patrzymy co jest teraz i co będzie w najbliższej przyszłości :) Bo jak się zapatrzysz w przeszłość to trochę idziesz na ślepo, bez konkretnego celu, skupiając się na tym co było, a nie na tym co jest. Więc ponownie chyba to co pisałeś o nastawieniu - jako takie luźne wspominki czy analizowanie pod kątem tego względem gdzie się jest teraz okej, przynajmniej dopóki ktoś nie jest zapatrzony tak bardzo że zapomina że życie toczy się dalej.
|
|
|