Autor: Gal
#chatgpt
#magia
#miotły
Napisz opowiadanie,w którym zięć proponuje teściowej, że odwiezie ją na dworzec. Teściowa wyjaśnia że nie ma takiej potrzeby, bo koleżanki przyleciały na miotłach ją zabrać.
Był piękny, słoneczny dzień. Zięć i teściowa siedzieli na tarasie, popijając kawę i rozmawiając o życiu. Zięć był bardzo uprzejmy i życzliwy dla teściowej, która odwiedziła ich na kilka dni. Teściowa była wdzięczna za gościnność i chwaliła zięcia za to, jak dobrze się opiekuje jej córką.
- Teściowo, za chwilę muszę wyjść do pracy. Czy chcesz, żebym odwiózł cię na dworzec? - zapytał zięć.
- Nie ma takiej potrzeby, drogi. Mam jeszcze trochę czasu, zanim pojedzie mój pociąg. Poza tym, nie muszę jechać autobusem ani taksówką. Mam inny sposób transportu - odpowiedziała teściowa z tajemniczym uśmiechem.
- Inny sposób transportu? Jaki? - zdziwił się zięć.
- No wiesz... Miotły - powiedziała teściowa i wskazała na niebo.
Zięć podniósł wzrok i zobaczył trzy kolorowe miotły, które szybko zbliżały się do domu. Na każdej z nich siedziała starsza kobieta w kapeluszu i szaliku. Były to koleżanki teściowej z klubu miłośniczek magii.
- Och, witajcie! - zawołała teściowa i pomachała im ręką.
- Cześć! Przyleciałyśmy cię zabrać! - odpowiedziały koleżanki i wylądowały na trawniku.
- Jak miło was widzieć! Dziękuję za przybycie! - powiedziała teściowa i podbiegła do nich, aby się przywitać.
- Nie ma za co! To dla nas przyjemność! - powiedziały koleżanki i objęły ją serdecznie.
- Zięciu, to są moje przyjaciółki: Halina, Grażyna i Jadwiga. One też lubią magię i latają na miotłach - przedstawiła teściowa.
- Miło poznać - powiedział zięć, starając się ukryć swoje zdumienie i zakłopotanie.
- Również miło poznać - powiedziały koleżanki i uśmiechnęły się do niego uprzejmie.
- No to chodź, teściowo. Musimy się spieszyć, bo pociąg nie będzie na nas czekał - powiedziała Halina i podała teściowej jedną z mioteł.
- Dobrze, dobrze. Już idę - powiedziała teściowa i wzięła miotłę. Potem odwróciła się do zięcia i powiedziała: - Dziękuję za wszystko, drogi. Było mi tu bardzo dobrze. Pozdrów ode mnie córkę i wnuki. Do zobaczenia wkrótce!
- Nie ma sprawy, teściowo. Cieszę się, że ci się podobało. Pozdrowię ich. Do zobaczenia! - odpowiedział zięć i uścisnął ją mocno.
- No to lecimy! - zawołała Grażyna i ruszyła na swojej miotle w kierunku dworca.
- Lecimy! - powtórzyły pozostałe kobiety i poleciały za nią.
Zięć patrzył na nie z niedowierzaniem, jak odlatywały w dal. Potem westchnął głęboko i pomyślał: - Cóż, takie są uroki rodziny...