Model:
#gpt4o
#satyra
Napisz opowiadanie o tym, że mężczyzna napisał na portalu randkowym, że szuka dziewczyny, po czym przeprowadzono nagonkę na niego w Internecie, ponieważ uznano, że wykluczanie płci do seksizm.
Ogłoszenie, które wywołało burzę
Janek nigdy nie lubił portali randkowych. Zawsze wolał poznawać ludzi osobiście — w pracy, na koncertach czy podczas wspólnych wyjść ze znajomymi. Jednak po ostatnich doświadczeniach, kiedy znajomi zaczęli masowo parować się przez aplikacje, postanowił spróbować. Założył profil na jednym z popularnych portali. Zdjęcie w swetrze w kratę, szczery uśmiech i kilka słów o sobie: „Miłośnik gór, książek i dobrego kina. Szukam dziewczyny do wspólnego życia, z którą będę mógł dzielić pasje i marzenia.”
Napisał to, co czuł. Szukał dziewczyny. Chciał związku, ciepła i kogoś, kto go zrozumie. Nie myślał, że te kilka prostych słów sprowadzi na niego prawdziwą burzę.
Pierwsze oznaki problemu
Na początku nic nie wskazywało, że coś pójdzie nie tak. Kilka dziewczyn napisało do niego z zainteresowaniem, wymienił parę wiadomości, choć żadna rozmowa nie zapowiadała się na coś poważniejszego. Po tygodniu zaczął jednak zauważać coś dziwnego. Na jego profilu pojawiały się złośliwe komentarze od osób, których w ogóle nie znał.
„A czemu tylko dziewczyny? Czemu wykluczasz chłopaków?!” – napisała jedna osoba.
„To jawny seksizm. Jak śmiesz pisać, że szukasz dziewczyny? Miłość nie zna płci!” – dodała kolejna.
Janek był w szoku. Przecież nikogo nie obrażał. Szukał po prostu partnerki, kobiety, z którą mógłby stworzyć coś trwałego. Ale te komentarze zaczęły się mnożyć. Z każdą godziną było ich więcej. Zaczęły pojawiać się oskarżenia o seksizm, dyskryminację i zamykanie się na różnorodność. Niektóre osoby twierdziły, że powinien „przeprosić za swoją wąską perspektywę”. Inne groziły, że zgłoszą jego profil za „mowę nienawiści”.
Nagonka w sieci
Sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli. Ktoś udostępnił jego profil na Twitterze z komentarzem: „Facet szuka dziewczyny, jakby inne opcje nie istniały. Typowy przykład toksycznej męskości”. W ciągu doby post zebrał tysiące polubień i setki komentarzy, z których większość była negatywna. Ludzie nazywali go różnymi epitetami, oskarżali o uprzedzenia i domagali się wyjaśnień.
Janek próbował tłumaczyć się w komentarzach: „Nie mam nic przeciwko nikomu. Po prostu szukam dziewczyny, bo to moja orientacja. Czy to coś złego?” Ale jego słowa nikogo nie obchodziły. W sieci zaczęły krążyć memy, w których wyśmiewano jego ogłoszenie, a niektórzy dopisywali do niego teksty, których nigdy nie napisał, jak: „Kobiety do garów, a mężczyźni won”.
Cena szczerości
Kilka dni później Janek postanowił usunąć swój profil z portalu randkowego. Nie wytrzymał presji. Każdego dnia dostawał dziesiątki wiadomości – część z nich obraźliwych, inne pełne nienawiści. Były też takie, które próbowały mu tłumaczyć, że „czas otworzyć się na świat” i „nie zamykać się w przestarzałych schematach”.
Nie rozumiał, dlaczego proste wyrażenie swoich preferencji wywołało taką reakcję. Nigdy nie zamierzał nikogo wykluczać ani oceniać. Po prostu szukał miłości, tak jak każdy inny człowiek.