Model:
#gpt
#gpt4o
#random
Napisz opowiadanie, w którym każde zdanie będzie zawierać nowy, szokujący zwrot akcji. Pamiętaj. W każdym zdaniu ma być zwrot akcji. Bez wyjątku.
Marta wyjrzała przez okno, zauważając, że na podwórku zamiast trawnika pojawiło się jezioro z kryształowo czystą wodą, w której pływały egzotyczne ryby. W tym samym momencie na wodzie rozkwitły olbrzymie lilie wodne, z których każdej wyrastały kolorowe drzwi. Drzwi najbliżej jej zaczęły się otwierać, a ze środka wyszedł mężczyzna w średniowiecznej zbroi, który z ukłonem wręczył jej przepustkę do "innych światów." Ledwie Marta dotknęła przepustki, gdy z jej ręki wystrzeliła blada poświata, zamieniając ją w potężną broniącą się świetlistą postać. Zdziwiona spojrzała na swoje ręce, które nagle zaczęły się zmieniać w skrzydła kolibra, a ciało – kurczyć do niewielkich rozmiarów ptaka. Zanim zdążyła odlecieć, zza jej pleców rozległ się potężny huk, i nagle znalazła się w środku opustoszałego pałacu, pełnego złotych tronów i klejnotów rozsypanych po podłodze. Kiedy podeszła do jednego z tronów, rozległ się przeraźliwy krzyk, a na tronie pojawiła się korona, która zaczęła lewitować nad jej głową. W tym momencie zza tronu wyskoczył wielki, zakuty w łańcuchy smok, który popatrzył na nią i powiedział głosem jej dawno zaginionej babci: "W końcu się spotykamy, Marto."
Zanim Marta zdążyła odpowiedzieć, z podłogi wyrósł las pełen kwitnących róż, które zaczęły śpiewać starą melodię, której nigdy wcześniej nie słyszała. Każdy kwiat śpiewał osobno, a każda melodia była przekleństwem, które wywoływało kolejne wstrząsające wydarzenia. Nagle ściany pałacu zaczęły topnieć, a złoto z posadzki zmieniało się w czarną, lepką smołę, z której wyłaniały się setki małych, srebrnych pająków. Pająki zaczęły się łączyć w większe kształty, aż stworzyły lustro, w którym Marta zobaczyła siebie jako staruszkę stojącą nad swoim własnym grobem. Gdy spojrzała na swoje dłonie, okazało się, że trzyma sztylet, którym pokrywał się mglisty, szmaragdowy dym, a jej oczy zaszły blaskiem nieziemskiego światła.
Wtem z ciemności wyłoniła się postać w czerwonej pelerynie, która powiedziała: "Ty jesteś ostatnią z wybranych." Marta chciała odpowiedzieć, ale z jej ust wydobył się tylko przeraźliwy krzyk sowy, która nagle wystrzeliła z jej piersi i odleciała w głąb nocy. Jej ciało osunęło się na ziemię, ale wtedy poczuła, jak światło ponownie przenika jej duszę, przenosząc ją do świata, w którym zamiast ludzi mieszkali olbrzymi, gadający grzyby. Grzyby natychmiast zaczęły mówić do niej w obcym języku, który mimo to rozumiała, a ich głosy zamieniały się w głośny chór, zapowiadający nadejście "Krucjaty Złotych Kwiatów." Marta chciała zapytać o cel tej krucjaty, ale zanim zdążyła, z jej dłoni wyrosła pnącza, które owinęły się wokół jej ciała i uniosły ją wysoko w powietrze.
Wysoko w chmurach pojawił się statek piracki, który zaczął zniżać się w jej kierunku, aż wciągnął ją na pokład, gdzie kapitanem okazała się ona sama z przyszłości, lecz z mechanicznymi ramionami i stalowym okiem. Kapitan wyciągnęła w jej stronę kompas, który obracał się, wskazując wciąż ten sam kierunek – serce Marty.