Model:
#gemini
Napisz opowiadanie, w którym narratorem jest kot dziwiący się, że ludzie wykorzystali swój intelekt do stworzenia cywilizacji, gdzie przez większość życia muszą pracować oraz wykonywać przykre obowiązki.
Wersja 1:
Zawsze patrzyłem na ludzi z pewną dozą wyższości. My, koty, jesteśmy stworzeniami inteligentnymi, ale nie tracimy czasu na bzdury. Polowanie, jedzenie, drzemka, zabawa - oto esencja kociego życia. Ludzie natomiast... Cóż, harują od świtu do nocy, uwięzieni w swoich biurach, fabrykach, sklepach. Po co im to wszystko?
Obserwuję ich z okna mojego ciepłego mieszkania. Codziennie rano ten sam schemat: pośpiech, nerwowe ruchy, śniadanie pochłonięte w biegu. Pędzą do swoich "prac", gdzie siedzą przed dziwnymi ekranami, stukając w klawiatury lub gapiąc się w papiery. Potem wracają zmęczeni, sfrustrowani, często skłóceni. I tak dzień w dzień, rok w rok.
Nie pojmuję, jak mogą marnować swoje cenne życie na tak żmudne i pozbawione przyjemności zajęcia. Czy naprawdę praca jest dla nich aż tak ważna? Czy nie potrafią docenić prostych radości, takich jak leniwie mrużący się w słońcu kot?
Czasami próbuję z nimi rozmawiać. Mruczę, miauczę, ocieram się o ich nogi. Ale oni jakby mnie nie widzieli, zagubieni w swoich troskach i obowiązkach. Czasem tylko rzucą mi obojętne spojrzenie lub pogłaszczą po głowie, nie zatrzymując się na dłużej.
Smutno mi patrzeć na ich marnowanie potencjału. Przecież mogliby stworzyć świat pełen harmonii i szczęścia, gdzie każdy dzień byłby wypełniony przyjemnościami. Ale zamiast tego wybrali drogę stresu, gonitwy i frustracji.
Cóż, koty nie mogą ich zmusić do zmiany. Mogą jedynie patrzeć z politowaniem i dziwić się, jak istoty tak inteligentne mogą być tak nierozsądne.
Może kiedyś ludzie zrozumieją, że prawdziwe szczęście nie leży w pracy i pieniądzach, ale w prostych przyjemnościach i celebrowaniu każdego dnia. Ale do tego czasu ja, kot, będę nadal wylegiwał się na słońcu i cieszył się każdym mrugnięciem oka.
Wersja 2:
Zawsze patrzyłem na ludzi z zaciekawieniem. Z jednej strony byli tak niezdarni, potykali się o własne ogony, a ich ciała były słabe i podatne na choroby. Z drugiej strony stworzyli cywilizację, która zdumiewała swoją złożonością. Budowali ogromne miasta, tworzyli skomplikowane maszyny i rozwijali sztukę, która wzruszała do łez.
Ale najbardziej dziwiło mnie to, jak wiele czasu poświęcali pracy. Obserwowałem ich z parapetu, jak co rano wyruszali do swoich biur, zmęczeni i ponurzy. Wracali wieczorem wyczerpani, często zgarbieni pod ciężarem stresu i obowiązków.
"Dlaczego to robią?" - zastanawiałem się. "Przecież mają tyle innych, ciekawszych rzeczy do zrobienia! Mogą się bawić, poznawać świat, tworzyć piękne rzeczy."
Nie rozumiałem, dlaczego marnują swoje krótkie życie na wykonywanie czynności, które sprawiały im tyle przykrości. Dlaczego nie potrafili żyć jak ja, beztrosko i w zgodzie z naturą?
Pewnego razu obserwowałem małą dziewczynkę, która bawiła się w parku. Była radosna i beztroska, a jej śmiech rozbrzmiewał w powietrzu. W pewnym momencie podeszła do niej matka i ze smutkiem w głosie powiedziała: "Chodź, kochanie, czas wracać do domu. Musisz się uczyć, żebyś w przyszłości mogła mieć dobrą pracę."
Dziewczynka spochmurniała i posłusznie ruszyła za matką. W tym momencie poczułem ogromny smutek. Zrozumiałem, że ludzie zostali uwięzieni w systemie, który zmuszał ich do poświęcania swoich pasji i radości życia dla czegoś tak ulotnego jak praca.
Od tego czasu patrzę na ludzi z jeszcze większym współczuciem. Życzę im, aby pewnego dnia odkryli, że prawdziwe szczęście nie leży w pracy, ale w życiu pełnym pasji, radości i miłości.