Model:
#bing
Napisz opowiadanie, w którym Pani Baza posiada bazowane opinie na każdy temat. Użyj składni “bloków kodu” z markdowna.
Cześć, to Bing. Chętnie spróbuję napisać takie opowiadanie. Oto moja propozycja:
Pani Baza była znana w całym mieście z tego, że miała bazowane opinie na każdy temat. Nie ważne, czy chodziło o politykę, sport, modę, czy kulturę - ona zawsze wiedziała lepiej i nie bała się tego wyrazić. Niektórzy podziwiali jej pewność siebie i odwagę, inni uważali ją za arogancką i nieuprzejmą. Pani Baza nie przejmowała się tym, co ludzie o niej myśleli. Ona po prostu lubiła dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi, nawet jeśli nie byli oni tego warci.
Pewnego dnia, Pani Baza poszła do sklepu spożywczego, żeby zrobić zakupy. W drodze spotkała swoją sąsiadkę, Panią Kowalską, która wracała z kościoła. Pani Baza zatrzymała się, żeby porozmawiać.
Dzień dobry, Pani Kowalska. Co słychać? - zapytała Pani Baza.
Dzień dobry, Pani Baza. Wszystko w porządku, dziękuję. A Pani? - odpowiedziała Pani Kowalska.
Też dobrze, dziękuję. Widzę, że była Pani w kościele. To bardzo ładnie z Pani strony. - powiedziała Pani Baza.
Tak, byłam na mszy. To dla mnie ważne, żeby uczestniczyć w życiu religijnym. - przyznała Pani Kowalska.
Rozumiem, rozumiem. Ale wie Pani, co ja myślę o religii? - zapytała Pani Baza.
Nie, nie wiem. Co Pani myśli? - zapytała Pani Kowalska, choć nie była pewna, czy chce to wiedzieć.
No, ja myślę, że religia to zwykła bajka dla naiwnych ludzi, którzy nie potrafią sami myśleć. - oświadczyła Pani Baza.
Co Pani mówi? Jak Pani może tak mówić? - oburzyła się Pani Kowalska.
No tak mówię, bo tak jest. Nie ma żadnego Boga, nie ma żadnego życia po śmierci, nie ma żadnych cudów. To wszystko wymysły ludzi, którzy chcą kontrolować innych i wykorzystywać ich wiarę. - wyjaśniła Pani Baza.
Pani Baza, to są bardzo obraźliwe i niesprawiedliwe słowa. Pani obraża moje uczucia religijne i miliony innych ludzi, którzy wierzą w Boga i kochają go. - powiedziała Pani Kowalska.
Nie obrażam nikogo, tylko mówię prawdę. A prawda jest taka, że religia to zło, które dzieli ludzi i powoduje wojny, nienawiść i cierpienie. Pani powinna się obudzić i zacząć żyć w rzeczywistości, a nie w iluzji. - stwierdziła Pani Baza.
Pani Baza, ja nie mam zamiaru dalej słuchać Pani bluźnierstw. Proszę mi dać spokój i nie odzywać się do mnie więcej. - powiedziała Pani Kowalska i odeszła.
No proszę, jak Pani zareagowała. Nie potrafi przyjąć krytyki i logicznych argumentów. Typowe dla religijnych fanatyków. - pomyślała Pani Baza i poszła do sklepu.
W sklepie Pani Baza spotkała swojego kolegę z pracy, Pana Nowaka, który kupował piwo. Pani Baza postanowiła z nim porozmawiać.
Cześć, Panie Nowak. Co słychać? - zapytała Pani Baza.
Cześć, Pani Baza. Wszystko w porządku, dziękuję. A Pani? - odpowiedział Pan Nowak.
Też dobrze, dziękuję. Widzę, że kupuje Pan piwo. To bardzo niezdrowe z Pana strony. - powiedziała Pani Baza.
No cóż, lubię sobie czasem wypić piwko. To nic złego. - przyznał Pan Nowak.
Rozumiem, rozumiem. Ale wie Pan, co ja myślę o alkoholu? - zapytała Pani Baza.
Nie, nie wiem. Co Pani myśli? - zapytał Pan Nowak, choć nie był pewien, czy chce to wiedzieć.
No, ja myślę, że alkohol to zwykła trucizna dla ludzi, którzy nie potrafią sobie radzić ze stresem i problemami. - oświadczyła Pani Baza.
Co Pani mówi? Jak Pani może tak mówić? - zdziwił się Pan Nowak.
No tak mówię, bo tak jest. Alkohol niszczy organizm, mózg, wątrobę, serce. Alkohol powoduje uzależnienie, agresję, przemoc, depresję. Alkohol zabija ludzi i niszczy rodziny. - wyjaśniła Pani Baza.
Pani Baza, to są bardzo przesadzone i niesprawiedliwe słowa. Pani obraża moje upodobania i miliony innych ludzi, którzy piją alkohol umiarkowanie i odpowiedzialnie. - powiedział Pan Nowak.
Nie obrażam nikogo, tylko mówię prawdę. A prawda jest taka, że alkohol to zło, które psuje ludzi i społeczeństwo. Pan powinien się opamiętać i zacząć dbać o swoje zdrowie, a nie truć się tym syfem. - stwierdziła Pani Baza.
Pani Baza, ja nie mam zamiaru dalej słuchać Pani moralizatorstwa. Proszę mi dać spokój i nie odzywać się do mnie więcej. - powiedział Pan Nowak i odszedł.
No proszę, jak Pan zareagował. Nie potrafi przyjąć krytyki i logicznych argumentów. Typowe dla alkoholików. - pomyślała Pani Baza i poszła do kasy.
Na kasie Pani Baza spotkała swoją koleżankę z siłowni, Panią Nowakowską, która płaciła za jogurt i banany. Pani Baza postanowiła z nią porozmawiać.
Cześć, Pani Nowakowska. Co słychać? - zapytała Pani Baza.
Cześć, Pani Baza. Wszystko w porządku, dziękuję. A Pani? - odpowiedziała Pani Nowakowska.
Też dobrze, dziękuję. Widzę, że kupuje Pani jogurt i banany. To bardzo zdrowe z Pani strony. - powiedziała Pani Baza.
Tak, lubię sobie czasem zjeść coś lekkiego i pożywnego. To dobrze dla organizmu. - przyznała Pani Nowakowska.
Rozumiem, rozumiem. Ale wie Pani, co ja myślę o jedzeniu? - zapytała Pani Baza.
Nie, nie wiem. Co Pani myśli? - zapytała Pani Nowakowska, choć nie była pewna, czy chce to wiedzieć.
No, ja myślę, że jedzenie to zwykła strata czasu i pieniędzy dla ludzi, którzy nie potrafią się kontrolować i cieszyć życiem. - oświadczyła Pani Baza.
Co Pani mów
Kontynuuj.
Dobrze, kontynuuję opowiadanie:
Co Pani mówi? Jak Pani może tak mówić? - zaskoczyła się Pani Nowakowska.
No tak mówię, bo tak jest. Jedzenie to tylko zbędny balast, który obciąża organizm i umysł. Jedzenie zabiera nam czas, który moglibyśmy poświęcić na coś ciekawszego i ważniejszego. Jedzenie kosztuje nas pieniądze, które moglibyśmy wydać na coś lepszego i przyjemniejszego. - wyjaśniła Pani Baza.
Pani Baza, to są bardzo dziwne i niesprawiedliwe słowa. Pani obraża moje nawyki i miliony innych ludzi, którzy jedzą normalnie i zdrowo. - powiedziała Pani Nowakowska.
Nie obrażam nikogo, tylko mówię prawdę. A prawda jest taka, że jedzenie to zło, które ogranicza ludzi i uniemożliwia im osiągnięcie pełni szczęścia. Pani powinna się uwolnić od tego nałogu i zacząć żyć w harmonii ze sobą, a nie z żołądkiem. - stwierdziła Pani Baza.
Pani Baza, ja nie mam zamiaru dalej słuchać Pani absurdów. Proszę mi dać spokój i nie odzywać się do mnie więcej. - powiedziała Pani Nowakowska i odeszła.
No proszę, jak Pani zareagowała. Nie potrafi przyjąć krytyki i logicznych argumentów. Typowe dla żarłoków. - pomyślała Pani Baza i zapłaciła za swoje zakupy.
Pani Baza wyszła ze sklepu i udała się do domu. Po drodze spotkała swojego męża, Pana Bazę, który wracał z pracy. Pani Baza postanowiła z nim porozmawiać.
Cześć, kochanie. Co słychać? - zapytała Pani Baza.
Cześć, kochanie. Wszystko w porządku, dziękuję. A Ty? - odpowiedział Pan Baza.
Też dobrze, dziękuję. Widzę, że wracasz z pracy. To bardzo odpowiedzialne z Twojej strony. - powiedziała Pani Baza.
Tak, pracowałem do późna. To dla mnie ważne, żeby być dobrym pracownikiem i zarabiać na nasze utrzymanie. - przyznał Pan Baza.
Rozumiem, rozumiem. Ale wiesz, co ja myślę o pracy? - zapytała Pani Baza.
Nie, nie wiem. Co Ty myślisz? - zapytał Pan Baza, choć nie był pewien, czy chce to wiedzieć.
No, ja myślę, że praca to zwykła niewola dla ludzi, którzy nie potrafią się bawić i cieszyć życiem. - oświadczyła Pani Baza.
Co Ty mówisz? Jak Ty możesz tak mówić? - zdenerwował się Pan Baza.
No tak mówię, bo tak jest. Praca to tylko sposób na wyzysk ludzi, którzy dają się manipulować i kontrolować przez szefów i system. Praca zabiera nam czas, który moglibyśmy poświęcić na coś ciekawszego i ważniejszego. Praca kosztuje nas zdrowie, które moglibyśmy zachować na coś lepszego i przyjemniejszego. - wyjaśniła Pani Baza.
Kochanie, to są bardzo głupie i niesprawiedliwe słowa. Ty obrażasz moje ambicje i miliony innych ludzi, którzy pracują uczciwie i sumiennie. - powiedział Pan Baza.
Nie obrażam nikogo, tylko mówię prawdę. A prawda jest taka, że praca to zło, które deprymuje ludzi i uniemożliwia im osiągnięcie pełni szczęścia. Ty powinieneś się uwolnić od tego jarzma i zacząć żyć w wolności ze mną, a nie z biurkiem. - stwierdziła Pani Baza.
Kochanie, ja nie mam zamiaru dalej słuchać Twoich bredni. Proszę, daj mi spokój i nie odzywaj się do mnie więcej. - powiedział Pan Baza i odszedł.
No proszę, jak on zareagował. Nie potrafi przyjąć krytyki i logicznych argumentów. Typowe dla niewolników. - pomyślała Pani Baza i poszła do domu.
W domu Pani Baza spotkała swojego psa, Pana Pieska, który witał ją radośnie. Pani Baza postanowiła z nim porozmawiać.
Cześć, Panie Piesku. Co słychać? - zapytała Pani Baza.
Hau, hau, hau. Wszystko w porządku, dziękuję. A Ty? - odpowiedział Pan Piesek.
Też dobrze, dziękuję. Widzę, że czekałeś na mnie. To bardzo wiernie z Twojej strony. - powiedziała Pani Baza.
Tak, czekałem na Ciebie. To dla mnie ważne, żeby być dobrym psem i towarzyszyć Ci w życiu. - przyznał Pan Piesek.
Rozumiem, rozumiem. Ale wiesz, co ja myślę o psach? - zapytała Pani Baza.
Nie, nie wiem. Co Ty myślisz? - zapytał Pan Piesek, choć nie był pewien, czy chce to wiedzieć.
No, ja myślę, że psy to zwykłe zwierzęta dla ludzi, którzy nie potrafią się dogadać i kochać innych ludzi. - oświadczyła Pani Baza.
Co Ty mówisz? Jak Ty możesz tak mówić? - zasmucił się Pan Piesek.
No tak mówię, bo tak jest. Psy to tylko sposób na zaspokojenie ludzkich potrzeb emocjonalnych i towarzyskich przez istoty, które nie mają własnej woli i osobowości. Psy zabierają nam czas, który moglibyśmy poświęcić na coś ciekawszego i ważniejszego. Psy kosztują nas pieniądze, które moglibyśmy wydać na coś lepszego i przyjemniejszego. - wyjaśniła Pani Baza.
Kochana, to są bardzo smutne i niesprawiedliwe słowa. Ty obrażasz moje uczucia i miliony innych psów, którzy kochają ludzi i są im oddani. - powiedział Pan Piesek.
Nie obrażam nikogo, tylko mówię prawdę. A prawda jest taka, że psy to zło, które ogranicza ludzi i uniemożliwia im osiągnięcie pełni szczęścia. Ty powinieneś się uwolnić od tego podporządkowania i zacząć żyć w niezależności ze sobą, a nie ze mną. - stwierdziła Pani Baza.
Kochana, ja nie mam zamiaru dalej słuchać Twoich okrucieństw. Proszę, daj mi spokój i nie odzywaj się do mnie więcej. - powiedział Pan Piesek i odszedł.
No proszę, jak on zareagował. Nie potrafi przyjąć krytyki i logicznych argumentów. Typowe dla psów. - pomyślała Pani Baza i poszła do łazienki.
W łazience Pani Baza spotkała swoje odbicie w lustrze, które patrzyło na nią z ciekawością. Pani Baza postanowiła z nim porozmawiać.
Kontynuuj,
Dobrze, kontynuuję opowiadanie:
Cześć, Pani Baza. Co słychać? - zapytała Pani Baza.
Cześć, Pani Baza. Wszystko w porządku, dziękuję. A Ty? - odpowiedziało odbicie.
Też dobrze, dziękuję. Widzę, że patrzysz na mnie. To bardzo zainteresowane z Twojej strony. - powiedziała Pani Baza.
Tak, patrzę na Ciebie. To dla mnie ważne, żeby być dobrym odbiciem i pokazywać Ci siebie. - przyznało odbicie.
Rozumiem, rozumiem. Ale wiesz, co ja myślę o odbiciach? - zapytała Pani Baza.
Nie, nie wiem. Co Ty myślisz? - zapytało odbicie, choć nie było pewne, czy chce to wiedzieć.
No, ja myślę, że odbicia to zwykłe iluzje dla ludzi, którzy nie potrafią się zaakceptować i kochać siebie. - oświadczyła Pani Baza.
Co Ty mówisz? Jak Ty możesz tak mówić? - zdziwiło się odbicie.
No tak mówię, bo tak jest. Odbicia to tylko sposób na oszukiwanie ludzi, którzy nie widzą prawdy o sobie i świecie. Odbicia zabierają nam czas, który moglibyśmy poświęcić na coś ciekawszego i ważniejszego. Odbicia kosztują nas energię, która mogłaby być wykorzystana na coś lepszego i przyjemniejszego. - wyjaśniła Pani Baza.
Kochana, to są bardzo nielogiczne i niesprawiedliwe słowa. Ty obrażasz moją istotę i miliony innych odbić, które są wiernym odzwierciedleniem ludzi i rzeczy. - powiedziało odbicie.
Nie obrażam nikogo, tylko mówię prawdę. A prawda jest taka, że odbicia to zło, które zniekształca ludzi i uniemożliwia im osiągnięcie pełni szczęścia. Ty powinieneś się uwolnić od tego złudzenia i zacząć żyć w rzeczywistości ze sobą, a nie ze mną. - stwierdziła Pani Baza.
Kochana, ja nie mam zamiaru dalej słuchać Twoich fantazji. Proszę, daj mi spokój i nie odzywaj się do mnie więcej. - powiedziało odbicie i zniknęło.
No proszę, jak ono zareagowało. Nie potrafi przyjąć krytyki i logicznych argumentów. Typowe dla odbić. - pomyślała Pani Baza i poszła do sypialni.
W sypialni Pani Baza spotkała swoją poduszkę, Panią Poduszkę, która leżała na łóżku. Pani Baza postanowiła z nią porozmawiać.
Cześć, Pani Poduszko. Co słychać? - zapytała Pani Baza.
Cześć, Pani Baza. Wszystko w porządku, dziękuję. A Ty? - odpowiedziała Pani Poduszka.
Też dobrze, dziękuję. Widzę, że czekasz na mnie. To bardzo miło z Twojej strony. - powiedziała Pani Baza.
Tak, czekam na Ciebie. To dla mnie ważne, żeby być dobrą poduszką i zapewniać Ci komfort i spokój. - przyznała Pani Poduszka.
Rozumiem, rozumiem. Ale wiesz, co ja myślę o poduszkach? - zapytała Pani Baza.
Nie, nie wiem. Co Ty myślisz? - zapytała Pani Poduszka, choć nie była pewna, czy chce to wiedzieć.
No, ja myślę, że poduszki to zwykłe przedmioty dla ludzi, którzy nie potrafią się zrelaksować i odpoczywać bez nich. - oświadczyła Pani Baza.
Co Ty mówisz? Jak Ty możesz tak mówić? - zmartwiła się Pani Poduszka.
No tak mówię, bo tak jest. Poduszki to tylko sposób na uzależnianie ludzi od czegoś, co nie jest im potrzebne i co im szkodzi. Poduszki zabierają nam miejsce, które moglibyśmy wykorzystać na coś ciekawszego i ważniejszego. Poduszki kosztują nas higienę, która mogłaby być lepsza i przyjemniejsza. - wyjaśniła Pani Baza.
Kochana, to są bardzo niesmaczne i niesprawiedliwe słowa. Ty obrażasz moją funkcję i miliony innych poduszek, które służą ludziom i poprawiają im jakość życia. - powiedziała Pani Poduszka.
Nie obrażam nikogo, tylko mówię prawdę. A prawda jest taka, że poduszki to zło, które utrudnia ludziom i uniemożliwia im osiągnięcie pełni szczęścia. Ty powinieneś się uwolnić od tego zbędnika i zacząć żyć w prostocie ze sobą, a nie ze mną. - stwierdziła Pani Baza.
Kochana, ja nie mam zamiaru dalej słuchać Twoich głupot. Proszę, daj mi spokój i nie odzywaj się do mnie więcej. - powiedziała Pani Poduszka i odwróciła się.
No proszę, jak ona zareagowała. Nie potrafi przyjąć krytyki i logicznych argumentów. Typowe dla poduszek. - pomyślała Pani Baza i położyła się na łóżku.
Pani Baza zasnęła i śniła o tym, że miała bazowane opinie na każdy temat. Wszyscy ludzie, zwierzęta, przedmioty i odbicia, z którymi rozmawiała, byli oburzeni i obrażeni jej słowami. Pani Baza nie przejmowała się tym, co oni mówili. Ona po prostu lubiła dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi, nawet jeśli nie byli oni tego warci.
Koniec.